Blog

#25 Co mówił Jezus o nadejściu swego światowego królestwa

17 listopada 2010 • przez • w Co mówił Jezus?

Co mówił Jezus o…
nadejściu Swego światowego królestwa

Zawsze powinniśmy pamiętać o tym, że Bóg w Piśmie Świętym objawił ludziom przyszłość. Zawarta ona jest w proroctwach Biblii. W Księdze Izajasza czytamy: „Wspomnijcie na sprawy dawne, odwieczne, że Ja jestem Bogiem i nie ma innego, jestem Bogiem i nie ma takiego jak Ja. Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on, i dokonuję wszystkiego czego chcę” (Izaj. 46,9.10). Spełnienie proroctw jest kamieniem węgielnym żywej prawdy Bożej i dowodem Boskiego pochodzenia Biblii. Bóg zna przyszłość i objawia nam ją ustami proroków. Prorocy pisali natchnieni „Duchem Chrystusowym”, który działał w nich (1 Piotra 1,11). Sama zaś historia to rzeczywiście wypełnienie słów Chrystusowych.

Wróćmy teraz do Księgi proroka Daniela, do rozdziału siódmego. O ile w drugim rozdziale w symbolicznej wizji danej przez Boga Nabukadnesarowi, mieliśmy skrót tego, co było i będzie, o tyle w siódmym rozdziale Daniel otrzymuje objawienie zawierające więcej szczegółów. Nie zapominajmy, że miało to miejsce w VI w. p.n.e., około 2500 lat temu! Część spełnionych proroctw znajduje już dziś potwierdzenie w każdym podręczniku historii.

W drugim rozdziale proroctwa Daniela wizja odległej przyszłości stała się udziałem władcy pierwszego wielkiego państwa światowego wymienionego w tym proroctwie. W siódmym natomiast rozdziale Daniel pisze, że sam został olśniony wizją: „Ja Daniel, miałem w nocy widzenie: Oto cztery wiatry niebieskie wzburzyły Wielkie Morze, i cztery wielkie zwierzęta wychodziły z morza, każde inne. Pierwsze było podobne do lwa i miało orle skrzydła. Gdy potem spojrzałem, wyrwano jego skrzydła; wtedy podniosło się z ziemi i stanęło na dwóch nogach jak człowiek i dano mu ludzkie serce” (Dan. 7,2-4).

Te cztery wiatry wiejące z czterech stron świata symbolizują działania polityczne, a także nieład i wojnę. Wiatr jest użyty przez proroka Jeremiasza jako symbol działań wojennych i konfliktów (patrz Jer. 49,36.37).

Właśnie te dzikie zwierzęta z proroctwa Daniela powstają w wyniku wojen i podbojów. Wielkie morze symbolizuje wszystkie narody świata, całą ludzkość. Czytamy o tym w Objawieniu: „Wody, które widziałeś, nad którymi rozsiadła się wszetecznica, to ludy i tłumy, i narody, i języki” (Obj. 17,15).

A co symbolizują dzikie zwierzęta w proroctwie Daniela? „Czwarte zwierzę oznacza czwarte królestwo na ziemi, które jest inne niż wszystkie królestwa” (Dan. 7,23). A więc trzecie zwierzę było trzecim królestwem, drugie – drugim, a pierwsze – pierwszym. To nie jest tylko indywidualna interpretacja wizji Daniela, to wyjaśnienie pochodzące od samego Boga. Nie rozumiejąc tego, co mu objawiono Daniel prosił o wyjaśnienie widzenia. Prośbie jego stało się zadość: „Owe wielkie cztery zwierzęta, to czterej królowie, którzy powstaną na ziemi” (w. 17). Patrząc dalej na bieg wypadków Daniel został pokrzepiony słowami: „Lecz potem święci Najwyższego otrzymają królestwo i posiądą królestwo na wieki, na wieki wieczne” (w. 18).

Owe cztery zwierzęta symbolizują cztery światowe potęgi poczynając od Babilonu. Muszą to być te same cztery państwa, o których była mowa w drugim rozdziale. Podobnie jak złoto nazywano najszlachetniejszym z kruszców, tak lew uważany jest za króla zwierząt, zauważmy, że lew w widzeniu miał orle skrzydła! Orzeł to król ptaków, uosobienie szybkości i drapieżnej siły.

Opatrzony w orle skrzydła lew – Babilon podbijał coraz to nowe państwa i włączał je do swego stale powiększającego się imperium. Prorok Jeremiasz nazywał więc „lwami” królów babilońskich i asyryjskich porównując Izraela do „porwanej owcy”, „spłoszonego jagnięcia” (Jer. 50,17). Potęga Nebukadnesara rozpościerała się od Morza Śródziemnego aż po Zatokę Perską i od Azji Mniejszej aż do Egiptu.

Ale, jak widzimy, następują gwałtowne zmiany, w miarę upływu czasu lew, jakim był Babilon słabł w zbytku, przepychu i luksusach, aż doszło do upadku „pierwszego zwierzęcia”. Orle skrzydła lwa babilońskiego były już mocno zwiotczałe, gdy pojawiło się zagrożenie ze strony Medów i Persów.

Jak wyglądało drugie zwierzę, jak przedstawił Daniel następny krok historii? „Potem pojawiło się inne, drugie zwierzę, podobne do niedźwiedzia; było ono podniesione tylko jedną stroną, a miało w paszczy między zębami trzy żebra, i powiedziano mu: Wstań, jedz dużo mięsa!” (w. 5). Jest to symbol drugiego światowego królestwa – Medo-Persji, która podbiła Babilon w 539 r. p.n.e., i tak jak srebro ma się do złota, tak niedźwiedź do lwa. Symbol ten doskonale uosabia chciwość i okrucieństwo Medów i Persów.

Królestwo Medo-Perskie to coś w rodzaju byłej monarchii austro-węgierskiej, gdzie jeden naród panuje zdecydowanie nad drugim, ale mimo to zachowana zostaje przynajmniej symboliczna nazwa związku dwóch potęg. W Piśmie Świętym nie zostało wyjaśnione co symbolizują trzy żebra, które niedźwiedź trzyma w swej paszczy, ale wielu komentatorów i badaczy Pisma Świętego uważa je za symbol trzech podbitych narodów: Lidyjczyków, Babiloń-czyków i Egipcjan. Lecz Medo-Persja upadła jako drugie królestwo światowe po bitwie pod Gaugamela w 331 r. p.n.e.

Czytamy następnie, że trzecie zwierzę było „podobne do pantery; miało ono na grzbiecie cztery skrzydła, i cztery głowy miało to zwierzę, i dano mu władzę” (w. 6). Lampart (pantera) znany jest ze swej chyżości, jest to bardzo trafny symbol podbojów Aleksandra Wielkiego i pośpiechu, z jakim jego grecko-macedońska armia parła na wschód, poprzez Azję Mniejszą, Ziemię Świętą, Egipt i Persję, aż do Indii. Aleksander zdobył największe państwo światowe, mając tylko 25 lat. W 323 roku p.n.e. Aleksander ustanowił Babilon stolicą swego państwa i postanowił go odbudować. Miasto zachowujące jeszcze szczątki chwały Nebukadnesara, skazane jednak było na zagładę ostateczną. W czasie tych prac Aleksander zachorował, dostał silnej gorączki i umarł. Generałowie podzielili wówczas jego wielkie państwo pomiędzy siebie. Było ich czterech: Kasander, Lizymach, Seleukus i Ptolemeusz. Podział ten dokonany został następująco: Ptolemeusz władał Egiptem, Palestyną i częścią Syrii, Kasander – Macedonią i Grecją, Lizymach – Tracją i większą częścią Azji Mniejszej, Seleukos – terenami byłej Persji.

Prorok wraca teraz do czwartego mocarstwa światowego, czwartego państwa. „Potem spojrzałem i w widzeniu nocnym pojawiło się czwarte zwierzę, straszne i groźne, i nadzwyczaj silne; miało ono potężne żelazne zęby: pożerało i miażdżyło, a co pozostało, deptało swoimi nogami, było ono inne aniżeli wszystkie poprzednie zwierzęta, a miało dziesięć rogów. Gdy uważnie przypatrywałem się rogom, zaczął wyrastać między nimi inny, mały róg, i trzy spośród poprzednich rogów zostały wyrwane. Na tym rogu były oczy jakby oczy ludzkie i usta, które mówiły zuchwałe słowa” (7,7.8). Jasne, że chodzi tu o Cesarstwo Rzymskie. Pamiętajmy jednak, że przepowiednia ta obwieszczona została ludziom na długo przed powstaniem Rzymu.

Zwierzę to zostało dokładnie opisane, lecz nie zostało nazwane. Żelazne jego zęby wyobrażać mają siłę, bezwzględność, okrucieństwo i niszczące działanie. Prorok zwrócił szczególną uwagę na to ostatnie zwierzę. „Wtedy zapragnąłem dowiedzieć się prawdy o czwartym zwierzęciu, które było inne niż wszystkie inne, straszne ponad miarę, z żelaznymi zębami i miedzianymi pazurami, pożerało i miażdżyło, a to co pozostało, deptało nogami” (w. 19). Daniel był wyjątkowo zainteresowany tym zwierzęciem i jego rogami. „I o dziesięciu rogach na jego głowie, i o innym rogu, który wyszedł i przed którym trzy z nich wypadły, o rogu, który miał oczy i usta, które mówiły zuchwale, i który wyglądał na większy niż inne. A gdy patrzyłem, wtedy ów róg prowadził wojnę ze Świętymi i przemógł ich, aż przyszedł Sędziwy i odbył się sąd i prawo zostało przyznane Świętym Najwyższego, i nadszedł czas, że Święci otrzymali Królestwo” (w. 20-22).

Historia wykazała w sposób oczywisty, że sukcesorem mocarstwowych idei Aleksandra Wielkiego stało się imperium rzymskie. Imperium to rozciągało się od wybrzeży Atlantyku aż do ziem azjatyckich. W roku 168 p. n. e. w bitwie pod Pydną rozgromiono spadkobierców dziedzictwa Aleksandra Wielkiego. Rzym podbił byłe ziemie należące w przeszłości do państewek greckich oraz Palestynę. Nie niszczył on całkowicie, ani nie wytracał podbitych narodów, lecz stawali się oni niewolnikami i byli sprzedawani na służbę obywatelom.

Lecz sam Rzym został w końcu zniszczony na skutek podbojów plemion barbarzyńskich: Ostrogotów, Wizygotów, Franków, Herulów, Wandalów, Longobardów, Burgundów i innych. Działo się to pomiędzy 351 a 476 rokiem n. e.

Prorok dostrzegł wśród tych dziesięciu rogów jakiś niepozorny róg, różniący się od nich. Mimo, że był on mały, rósł coraz bardziej, tak iż przerósł je wszystkie. Czytamy dalej: „A dziesięć rogów znaczy, że z tego królestwa powstanie dziesięciu królów, a po nich powstanie inny; ten będzie inny niż poprzedni i obali trzech królów. I będzie mówił zuchwałe słowa przeciwko Najwyższemu, będzie zamyślał odmienić czasy i zakon; i będą wydani w jego moc aż do czasu i dwóch czasów i pół czasu” (w. 24. 25).

Zupełnie jasne i oczywiste jest, że po upadku Rzymu i powstaniu w Europie dziesięciu nowych państw, rozwinęła się nowa potęga, którą bez wątpienia jest papiestwo. Zaraz po upadku Rzymu biskup rzymski, nazwany „ojcem” czyli „papieżem”, zaczął roztaczać religijną władzę nad zdruzgotanym wojnami cesarstwem. Im bardziej umacniała się ona, tym mroczniej robiło się w Kościele chrześcijańskim, tym gorsze i haniebniejsze przychodziły nań czasy.

Jedyną przeszkodą dla osiągnięcia zupełnej supremacji były dla papiestwa „trzy rogi” – Herulowie, Ostrogoci i Wandalowie. Jako arianie różnili się od tzw. chrześcijan, którzy na terenach byłego cesarstwa w większości byli rzymsko-katolikami.

Herulowie pierwsi opanowali Rzym. Plemiona germańskie pod wodzą Odoakera zdetronizowały ostatniego cesarza, którym był Romulus Augustu-lus, w 476 r. Odoaker został królem Rzymu. Jako władca pozostał tolerancyjny wobec katolików, lecz mieszkańcy Italii nienawidzili go. Herulowie zostali jednak rozgromieni przez Ostrogotów – pierwszy „róg” został wyłamany.

Teodoryk – król Ostrogotów – tolerował rozmaite religie i wyznania włączając w to wyznanie rzymsko-katolickie. Ale wkrótce nowy cesarz -Justynian, który wysłał armię pod wodzą Belizariusza, aby zburzyć potęgę zarówno Ostrogotów jak też Wandalów. W tym czasie Wandalowie osiedlili się w Afryce Północnej. W 534 roku zniszczono Wandalów, a w 538 – Ostrogotów. W ten sposób wszystkie „trzy rogi” zostały wyłamane, co umożliwiło swobodny wzrost siły, władzy i znaczenia papiestwa.

Cesarz Justynian wydał w 533 roku dekret, na mocy którego biskup rzymski ustanowiony został „głową całego świętego kościoła” i głową „wszystkich kapłanów Bożych” oraz prawdziwym i pełnoprawnym sędzią tzw. heretyków. Ten akt wszedł w życie praktycznie dopiero w 538 roku, kiedy złamano opór ostatnich zwolenników Ariusza. Władza (nie tylko religijna) papiestwa rzymskiego rozpoczęła się właściwie od roku 538.

W proroctwie Daniela czytamy, że władza ta trwać będzie „do czasu i dwóch czasów i pół czasu”. W Księdze Objawienia również okres tej władzy określono na „czas i czasy i pół czasu” (Obj. 12, 14). W innym miejscu tej księgi mowa jest o „tysiącu dwustu sześćdziesięciu dniach” i o „czterdziestu dwóch miesiącach” (Obj. 11, 2. 3). Wiadomo, że 1260 dni równa się 42 miesiącom, zwłaszcza gdy przyjmiemy, że miesiąc ma równo trzydzieści dni, a czas oznacza rok, czyli 360 dni. Tak więc okres 360 dni, przyjmując każdy dzień w proroctwie za jeden rzeczywisty rok według 4 Mojż. 14, 34; Ezech. 4, 6, to 1260 lat. Zasada ta sprawdzona została w proroctwie o siedemdziesięciu tygodniach z Dan. rozdz. 9.

Okres papieskiej supremacji miał więc trwać 1260 lat i rzeczywiście tak było. Rozpoczęty w 538 roku zakończył się 1798, kiedy to armia francuska pod dowództwem generała Berthiera zajęła Rzym i uwięziła papieża Piusa VI, który umarł na wygnaniu. Cały rząd papieski rozwiązano i właściwie papiestwo zostało zniesione. „Wieczne miasto nie miało już księcia ani kapłana, jego władca umierał w niewoli na obcej ziemi…”, a dekret głosił, że żaden następca nie zasiądzie na jego miejscu.” Wiemy jednak, że papiestwo odżyło i że dziś odzyskuje wpływy w świecie. Spełniają się w ten sposób słowa z Objawienia 13,3.

Proroctwo mówiło, że mały róg „będzie mówił słowa przeciw Najwyższemu”. O działalności papiestwa w tym czasie czytamy w dziele encyklopedycznym napisanym w XVIII wieku przez rzymsko – katolickiego księdza, następujące charakterystyczne sformułowania, mające tradycyjnie już moc obowiązującą w Kościele Rzymsko-Katolickim: „Tytuł papieża jest tak wielką godnością, że papież prawie nie jest już człowiekiem, ale Bogiem, zastępcą Boga… Papież jest koronowany potrójną koroną jako król nieba, ziemi i podziemia. Papież to jakby Bóg na ziemi… Papież ma tak wielką władzę i autorytet, że może modyfikować, wyjaśniać i interpretować odwieczne prawa Boże…”.

W dniu 20 czerwca 1894 roku papież Leon XIII pisał w jednej ze swoich encyklik: „Zajęliśmy na tej ziemi miejsce Boga Wszechmogącego”.

Czy papiestwo prześladowało „świętych Najwyższego”? Nawet autorytety kościelne nie zaprzeczają, że Kościół rzymko-katolicki prowadził działalność prześladowczą. Kościół uważa, że czynił to mając moc przekazaną mu przez Chrystusa. A oto, co czytamy w Encyklopedii Katolickiej: „W bulli zatytułowanej „Ad exstirpanda” (1252) Innocenty IV powiada: „Kiedy zaś osądzeni za herezję przez biskupa lub jego przedstawiciela, przez Inkwizycję lub jakiś inny organ kościelny przekazani już zostali władzom cywilnym, to w ciągu najwyżej pięciu dni powinien być wykonany wyrok wedle prawa”. Nie ulega wątpliwości, że polecenie to wykonywano z całą skrupulatnością, a ponieważ heretyków przeważnie palono na stosach, w całej Europie zajaśniało od ognia niewinnych ofiar. Bulla „Ad exstirpanda” stanowi odtąd fundament poczynań Świętej Inkwizycji. Odświeżali ją i odnawiali późniejsi papieże: Aleksander IV (1254-61), Klemens IV (1265-68), Mikołaj IV (1288-92), Bonifacy VIII (1294-1303) i inni. Władze cywilne działały na rozkaz papieski. Ekskomunika, palenie na stosie i torturowanie ofiar – oto obraz rzymsko-katolickiego średniowiecza. Palono, torturowano i mordowano po prostu tych, których władze papieskie uznały za heretyków.

Na 210 stronie „Source Book for Mediaeval History” Thatchera czytamy słowa papieża Innocentego III skierowane do biskupów i omawiające sposób rozprawiania się z tymi, których papież nazywa „heretykami”: „Dlatego swym apostolskim pismem dajemy wam wyraźne polecenie, iż macie niszczyć wszelkie herezje i wypędzać ze swych diecezji tych, którzy obcują z heretykami. Macie stosować surowy rygor władzy kościelnej wobec nich wszystkich. Ód waszych sądów nie mogą oni mieć odwołania, a jeśli będzie potrzeba, macie nakłaniać książąt i lud do ścinania ich mieczem”. Oczywiście heretykami byli ci wszyscy, którzy nie mogli się zgodzić ze wszystkimi naukami kościoła papieskiego. Nawet współcześni pisarze katoliccy stwierdzają, że miały miejsce religijne prześladowania i nietolerancja: „Kościół prześladował prawdziwych naśladowców Chrystusa. Sto pięćdziesiąt lat od czasów Konstantyna prześladowano i mordowano ludzi z polecenia Rzymu. We Francji, Hiszpanii prześladowani byli protestanci przy całym poparciu ze strony władz kościelnych. Wyczyny hiszpańskiej inkwizycji pod wodzą dominikanina Torquemady nie dają się z niczym porównać”.

Papiestwo miało odwagę zmieniać prawa ustalone przez samego Boga. Wiemy już, że, zgodnie z dziesięcioma przykazaniami czyli zakonem Bożym, dniem świętym jest dzień sobotni, który był przestrzegany przez Chrystusa, Pana sabatu. Tymczasem papież nakazał święcić niedzielę. W autorytatywnym „Katechizmie soboru trydenckiego” czytamy: „Kościół Boży w swej mądrości zarządził, iż święcenie dnia sobotniego powinno być zastąpione święceniem 'Dnia Pańskiego'”. Katechizm ten rozkazał wydać papież Pius V i jest on obowiązujący dla Kościoła Rzymsko-Katolickiego.

Jeden z wczesnych reformatorów Kościoła z czasów Marcina Lutra mówił o tej zmianie dokonanej przez papiestwo. W starym tomie znajdującym się w Muzeum Brytyjskim i opatrzonym datą 1545 znajdujemy słowa przypisywane przyjacielowi Lutra – Melanchtonowi: „Zmieniło ono (papiestwo) czasy i prawa Boże, sobotę na niedzielę” (Exposition of Daniel the Prophete, Gathered out of Philip Melanchton, Jonah Ecolampadius).

Przed drugą rewoltą Żydów, kierowaną przez Bar Kochbę (132-135 r. n. e.) judaizm był uznawany w imperium rzymskim za religię legalną, później w celu uniknięcia prześladowań, jakie stosowano wobec Żydów, w rzymskim kościele robiono wszystko, co tylko się dało, aby podkreślić różnicę pomiędzy chrześcijaństwem a judaizmem. W ciągu następnych dwustu, trzystu lat pisarze chrześcijańscy wspominają o święceniu soboty, podkreślając, że jest to praktyka judaistyczna. Pamiętajmy, że do czasu tej żydowskiej rewolty nie było w kościele chrześcijańskim żadnych uwag o potrzebie święcenia niedzieli! Musiało więc nastąpić to nagle i niespodziewanie, że niektórzy spośród chrześcijan zaczęli święcić pierwszy dzień tygodnia. Przez całe stulecia święcono równolegle te dwa dni: siódmy i pierwszy. Tertulian, jeden z ojców kościoła w II wieku uważał, że Chrystus nie odwracał się od dnia sobotniego. W rozdziale drugim „Podstaw apostolskich” (Apostolic Constitutions) nakłaniał on chrześcijan do „obchodzenia dnia sobotniego oraz święta Dnia Pańskiego”.

Euzebiusz, również jeden z ojców kościoła, żyjący w czasach cesarza Konstantyna i nieco później, pisał w swym Komentarzu do Psalmu 92: „Wszystkie obrzędy obowiązujące w dniu sobotnim przełożono na Dzień Pański, gdyż… wydawał się on zaszczytny i bardziej honorowy od żydowskiego szabatu”.

Po raz pierwszy oficjalnie uznano niedzielę jako „Dzień Pański” na synodzie w Laodycei, w czwartym wieku. Kanon 29 głosił: „Chrześcijanie nie powinni judaizować i próżnować w sobotę – będą w tym dniu pracować, a specjalnie czcić mają Dzień Pański i, o ile to możliwe, w tym dniu nie pracować. Jeżeli okaże się, że judaizują, będą odłączeni od Chrystusa”.

Znamienne i interesujące jest to, że synod ten nie zmienił zasad obchodzenia dnia, który należy święcić, zmienił jedynie dzień tygodnia, uznając sobotę za normalny dzień pracy. Wtedy po raz pierwszy w kościele zażądano obchodzenia niedzieli jako Dnia Pańskiego, tych zaś, którzy nadal obchodzili dzień siódmy, uznano za judaistów. Dokumenty z tego okresu wykazują, że kult niedzieli szerzył się najwcześniej i najmocniej w kościołach Aleksandrii, Egiptu i Rzymu. Te kościoły nazywały Dniem Pańskim niedzielę, wynika to z opisu historyka Sokratesa (440 r. n. e.).

Wspomniani ojcowie kościoła czasami nazywają niedzielę „Dniem Pańskim”, a przecież jest to sprzeczne ze słowami Chrystusa, który uznał siebie za Pana sabatu (patrz Mar. 2,28), czyniąc w ten sposób dniem Pańskim sobotę, a nie jakiś inny dzień.

Zauważmy:

  1. Ruch niedzielny miał wprowadzić różnicę między Żydami a chrześcijanami.
  2. Kościół rzymski wyraźnie faworyzował niedzielę dopiero wtedy, gdy biskup rzymski we wczesnych wiekach chrześcijaństwa stał się głową kościoła powszechnego.
  3. Wybitny wpływ Rzymu przygotował grunt do praw kościelnych i do oficjalnego uznania przez papiestwo niedzieli za dzień święty.

Wróćmy jednak do nauki Jezusa, która potwierdza świętość dnia sobotniego, natomiast milczy na temat niedzieli.

„A dlaczego to wy przestępujecie przykazania Boże dla nauki waszej? …Daremnie mi jednak cześć oddają głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi” (Mat. 15,3.9).

Obok słów nawiązujących do wielkiego odstępstwa w kościele chrześcijańskim znajdujemy jedną z majestatycznych scen Pisma Świętego. „I gdy patrzałem, postawiono trony i usiadł Sędziwy. Jego szata była biała jak śnieg, a włosy na głowie czyste jak wełna. Jego tron jak płomienie ogniste, a jego koła jak ogień płonący. Ognista rzeka wypływała i wychodziła sprzed niego. Tysiąc tysięcy służyło mu, a dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy stało przed nim; zasiadł sąd i otworzono księgi” (Dan. 7,9.10).

Co za poważna scena! Pewnego dnia i my staniemy przed stolicą sądową Chrystusa, żeby być sądzeni według naszych czynów. Ź całą pewnością sprawy te muszą nas nurtować! Musimy bowiem pamiętać, że na sądzie ostatecznym zostaną otwarte księgi i każdy z nas odpowiadać będzie za to, co zostało w nich zapisane (por. Obj. 20,12).

Jest zupełnie zrozumiałe, że ta prorocza scena sądu ma miejsce w niebie przed powrotem Chrystusa na ziemię. W wyniku tego sądu Chrystus obejmie rządy nad światem, rozpocznie się Jego królestwo. Oto, co widział prorok:

„I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś podobny do Syna Człowieczego; doszedł do Sędziwego i stawiono go przed nim. I dano mu władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki, Jego władza – władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo – niezniszczalne” (Dan. 7,13.14).

Potęga Chrystusa, a nie potęga odstępcza – jest ostateczna i triumfująca. Pozostanie Jego królestwo, a nie królestwo błądzących ludzi. O mocy „małego rogu” jest powiedziane: „Potem odbędzie się sąd i pozbawią go władzy, aby ją ostatecznie zniszczyć i obalić” (w. 26).

Zauważmy, że tak samo kończy się proroctwo zawarte w siódmym rozdziale Księgi Daniela, jak to z rozdziału drugiego. Kończy się stwierdzeniem tej wielkiej prawdy, że Jezus Chrystus – Syn Człowieczy – będzie rządził całym światem.

Ale w Królestwie tym Chrystus nie będzie sam, rządzić ma bowiem ze Swym ludem (w. 18). Któż to będzie, jeśli nie ci, którzy ginęli męczeńską śmiercią za wiarę, ci, którzy torturowani i kamienowani przez pogan, którzy ginąc na stosach w ciemnych wiekach średniowiecza złożyli wyznanie wiary w Chrystusowe odkupienie. Mogli oni być samotni w swym boju, ale Chrystus nigdy ich nie opuszczał, i będzie o nich pamiętał, słyszał ich krzyk, widział łzy, i zapisał to w swej księdze. Na sądzie zostanie ona otwarta i wszystko, co w niej jest będzie odczytane.

Królestwo, które Jezus obiecał Swym uczniom, gdy polecił im modlić się: „Przyjdź królestwo Twoje!”, jest Królestwem Chrystusa i Jego ludu. „Królestwo, władza i moc nad wszystkimi królestwami pod całym niebem będą przekazane ludowi Świętych Najwyższego. Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a wszystkie moce jemu będą służyć i jemu będą poddane” (Dan. 7,27).

Teraz bardzo ważne pytanie: Kim są ci „święci”? Kto zamieszka z Chrystusem w Jego królestwie?

Po pierwsze: świętymi są ci, którzy żyją w Chrystusie. „Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa, do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi wraz z biskupami i diakonami” – tak rozpoczyna się List Pawła do Filipian (1,1). Znamienne sformułowanie!

Po drugie: świętymi są ci, którzy miłują Pana: „Miłujcież Pana wszyscy święci jego” (Ps. 31,24 BG).

Po trzecie: święci to ludzie modlitwy. W Obj. 5,8 czytamy o modlitwach świętych, modlitwach docierających przed oblicze Boga.

Po czwarte: święci są to ludzie, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości. O „małym rogu” czyli o potędze papieskiej powiedziano, że „będzie męczył Świętych Najwyższego” (Dan. 7,25). A w Objawieniu powiedziano: „Ponieważ oni wylali krew świętych i proroków, Ty dałeś im do picia także krew; zasłużyli na to” (16,6). Święci to ci, którzy nawet w ogniu prześladowań nie wyrzekają się Boga i Jego Słowa.

Po piąte: święci charakteryzują się przestrzeganiem przykazań Bożych i wiarą, o jakiej mówił i jakiej nauczał Jezus. „Tu się okaże wytrwanie świętych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa” (Obj. 14,12).

A teraz niech przemówią nasze własne serca, niech szczerze, uczciwie i otwarcie zakwalifikują każdego z nas po jednej z dwu stron, na jakie Bóg podzieli ludzkość w czasie sądu. Gdzie się znajdziemy, właśnie my, a więc ja, ty, czy twój przyjaciel? Czy możemy uważać się za dzieci Boże? Czy kochamy Go, czy chcemy cierpieć dla Niego i spełniać przykazania Boże? Czy mieszkamy w Chrystusie?

Pamiętajmy, że tylko święci znajdą się w Królestwie Chrystusowym, w królestwie, które z każdym dniem jest coraz bliżej!

W przeszłości mieliśmy cztery wielkie państwa światowe: Babilon, Medo-Persję, Grecję i Rzym, za sobą mamy już 1260 lat papieskiej supremacji. Sąd zbliża się i księgi wkrótce zostaną otwarte. Jak jesteśmy przygotowani na tę godzinę? Nikt z nas nie może samotnie stanąć przed sądem Bożym! Musimy mieć obrońcę – Jezusa Chrystusa. Musimy być odziani w Jego sprawiedliwość, musimy być obmyci krwią Baranka, musimy być w Nim przez wiarę, jakiej On oczekuje, aby Bóg mógł patrzeć na nas tak, jak patrzy na Swego umiłowanego Syna. Tylko wtedy i tylko dzięki Chrystusowi, przez Jego sprawiedliwość i czystość możemy zostać oczyszczeni i usprawiedliwieni na sądzie Bożym.

We współczesnym chrześcijańskim świecie wyraz „grzech” stał się słowem zapomnianym, a co najmniej rzadko wymienianym, zaś wyraz „święty” uważany jest za coś staromodnego i śmiesznego. Plan Boży jednak nie zmienił się od wieków – nadal chce On przeobrażać pokutujących grzeszników w swoich umiłowanych świętych.

Pewien mały chłopczyk został kiedyś poproszony przez nauczyciela o wytłumaczenie co to jest „święty”. Przez chwilę dziecko stało wyraźnie skonsternowane, aż wreszcie uśmiech zadowolenia pojawił się na jego twarzyczce: „Wiem już – zawołał – święty to taka osoba, przez którą przechodzi światło”.

Chłopczyk ten będąc kiedyś w kościele widział różnobarwne witraże przedstawiające sceny biblijne. Patrzył z zachwytem jak światło poranka prześwieca przez tajemnicze, piękne figury. Dziecko było oczarowane i obraz ten utkwił mu w pamięci. Matka objaśniła mu wówczas, kogo one przedstawiają. Wtedy też usłyszał wyraz „święty”. Chłopczyk nie zdawał sobie sprawy jaką wielką prawdę wypowiedział. Święty – to taka osoba, przez którą przepływa strumień światła, strumień Bożego światła, „poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym” (2 Kor. 4,6).

Chrystus umarł straszliwą śmiercią, która stanowiła karę za grzechy całego świata. Umarł, aby ratować nas od wiecznej śmierci. On będzie naszym Obrońcą na sądzie Bożym. Czy nasze serca są gotowe przyjąć Go? Już wkrótce zjawi się na obłokach niebieskich i weźmie w posiadanie swoje Królestwo. Przyjdzie w chwale i majestacie, tak jak przychodzi król światowego państwa, choć Królestwo Jego nie było z tego świata.


0 Comments

Polub nas na Facebooku

Wtorki z Biblią

Poselstwo trzeciego anioła

Poselstwo trzeciego anioła

Życie ma sens

Życie ma sens